-
Kasjerka ze skansenu pierwszą czytelniczką „Mowy nie ma!”
Oto krótka historia Sabiny, kasjerki ze skansenu, która chcąc nie chcąc, została moją pierwszą czytelniczką Mowy nie ma!. Chcesz obejrzeć film promujący książkę? OGLĄDAM Chodziliście kraść jabłka z sadu sąsiada? Bo ja i owszem. Pamiętam wakacje pod namiotem w Międzybrodziu Bialskim i grupkę nieco starszych chłopaków, którzy mnie i kuzynkę sprowadzili na złą drogę (byłyśmy tam pod opieką rodziców, szalony wiek, burza hormonów). Ale łamanie prawa poszło całkiem sprawnie. Wygląda na to, że trzydzieści kilka lat później zaliczyłam powtórkę z rozrywki, tym razem z kuzynką Agnieszką, nota bene świetną fotograficzką potrafiącą zatrzymać w kadrach ulotne chwile, FotoAgawa Wybrałyśmy się na sesję zdjęciową, promującą Mowy nie ma! wcześnie rano. Za wcześnie,…
-
„Grand Hotel Granit” – młodość i mądrość, czy to wykonalne?
Antonina Walczak, bo od niej zaczyna się historia powieści „Grand Hotel Granit”, to dziewczyna żywiołowa, energiczna, uczuciowa, skora do pomocy innym, co sprawia, że wplątuje się w tarapaty. Mogłabym zaryzykować twierdzenie, że dziewczyna jest naiwna, ale ona po prostu jest młoda, a młodość ma swoje prawa. Przyjmijmy, że Antonina nie zawsze kalkuluje, bo to oznaczałoby, że na chłodno analizuje wszystkie za i przeciw. A ona woli dać się porwać chwili, nie zawsze przewidując konsekwencje. Oczyma wyobraźni widziałam piękne wnętrza hotelowe i te mniej eleganckie, za to tajemnicze podziemia. Nie musiałam się za bardzo wysilać, gdyż Autorka wspięła się na wyżyny literackie, plastycznie nakreślając klimat. Grand Hotel Granit „Grand Hotel Granit”…
-
Jak to się zaczęło
Notka autorska, umieszczana na okładce książki, choć pisana w trzeciej osobie, zwykle pisana jest przez samego autora. Nie jest rzeczą prostą ująć siebie w kilku zdaniach i to nie tylko z narcystycznej potrzeby twórcy. Pisarze wolą dopuszczać do głosu bohaterów, umniejszając samych siebie. Nie oni w tej historii są najważniejsi, choć tchnęli życie w opowieść. Sama różnicuję te dwa pojęcia: pisarza i autora, mniejszy ciężar gatunkowy przypisując drugiemu. Każdy, kto zna mnie prywatnie wie, że daleko mi do skromności i pewnie się nie myli. Przecież nie po to staję w świetle reflektorów i kłaniam publiczności ze sceny, żeby o mnie nie mówiono. Niejednokrotnie widziałam poruszenie po spektaklu, w którym ktoś dopatrzył…
-
Dla jednych bóg, dla drugich potwór.”Maestro” Justyny Miętlickiej
Kiedy trwa bożonarodzeniowy koncert, na jednych spadają sztuczne płatki śniegu, drugim wali się świat na głowę. Tak zaczyna się „Maestro” Justyny Miętlickiej. Wysublimowany gust dyrygenta dotyczy nie tylko muzyki, ale i kobiet. Ta druga pasja doprowadza do tragicznych wydarzeń, w których rykoszetem obrywa rodzina maestra. Zresztą już tylko z nazwy, bo chorobliwa ambicja muzyka prowadzi go na szczyty, a tam brakuje miejsca dla wszystkich. Aplauz otula nie mniej przyjemnie, niż namiętność. Melomani traktują maestra jak ucieleśnienie boga, przedstawiciele władz miasta oklaskują pomysł wybudowania filharmonii, której podarował czas, pieniądze i serce. Czyli maestro potrafi kochać. Mnie samą zaskakuje ta refleksja, ponieważ na kartkach powieści ukazany jest jak zimny egoista, wrażliwy na…