pisanie

W jaki sposób zacząć książkę

W jaki sposób zacząć ksiażkę, żeby utrzymać czytelnika i żeby zechciał sięgnąć po kolejne?


Bywają książki zniechęcające od pierwszych stron. Przed porzuceniem lektury  powstrzymują Cię zapewniania recenzentów, że warto wejść głębiej. Po jakimś czasie akcja nabiera rozpędu, wydarza się coś, co magnetyzuje i już nie możesz się oderwać. Jeśli się nie zniechęcisz – wygrywasz.

Prolog

Nierzadko spotykamy się z prologiem, brak w nim głównego bohatera, ciężar kładziony jest na wprowadzenie czytelnika w dalsze wydarzenia. Prolog poprzedza fabułę. O ile zabieg sprawdzał się w XIX wieku, obecnie, jeśli nie jest napisany naprawdę dobrze, może wodzić za nos, nie wnosić żadnych wartości.

Akcja

A może by tak od razu wielki wybuch? Wrzucasz czytelnika w środek akcji, a główny bohater zmaga się z trudnościami. Interesujące. Pamiętaj jednak, że musisz mieć coś w zanadrzu, bo jeśli już od pierwszej sceny wciągniesz czytelnika, będzie oczekiwał rosnącego napięcia. Jeśli nie spełnisz jego oczekiwań, narażasz się oskarżenia o tanie chwyty. Uwielbiam takie początki, przepadam. A potem rozliczam autora z obietnicy złożonej na początku. Biada mu, jeśli łyknęłam haczyk i nic za tym nie szło. Fabuła ciągnęła się jak Moda na sukces, a ja zabrnęłam tak daleko, że szkoda było porzucać książkę w połowie. Na koniec towarzyszył mi zawód i rozczarowanie.

Linearnie

Znaczy po kolei. Od punktu A, do punktu Z. Pod warunkiem, że Twój czytelnik nie zaśnie przy C. Najpierw było to i to, potem tamto, a teraz najlepsze! Ej, wstawaj, bo teraz dzieje najważniejsze. Otóż to, dotarłeś do momentu, który mógłby być początkiem powieści. Daj ją czytelnikowi na dzień dobry, a istnieje szansa, że nie tylko nie zaśnie, ale będzie Cię czytał z wypiekami na twarzy.

In medias res

Autor serwuje wydarzenia ze środka książki, a potem cofa się w chronologii. Dopóki fabuła nie dotrze do momentu z początku, masz względny spokój, ale czujesz napięcie. Wiesz, że coś się wydarzy i czekasz. A potem? Na dwoje babka wróżyła.

Robert Małecki Wstyd rozpoczął słowami:

W sobotę, gdy Julia Karlińska obudziła się z ulotnym poczuciem szczęścia, jeden z jej synów został znaleziony martwy

Genialne! Od pierwszego zdania wiedziałam, że się nie zawiodę.

Podobnych zachwytów życzyłabym sobie przy każdej książce, obojętnie w którym miejscu fabuły.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.