-
Morderczy Marsz
Wyobraź sobie stu chłopców wyruszających w morderczy marsz po Stanach Zjednoczonych. Finał wędrówki przypada na miejsce, do którego dotrze ostatni z nich. Co z pozostałymi? W opisie wydawcy możemy przeczytać: „Gra toczy się o bardzo wysoka stawkę. Najwyższą z możliwych”. Zaiste, tak właśnie jest. „Wielki Marsz” Stephena Kinga, dzisiaj o tej książce. Trochę waham się, czy polecić ci tę książkę, ale mimo kilku wątpliwości, do których za chwilę dojdę, zaryzykuję i powiem: czytaj. Przede wszystkim to nie ten King, którego prawdopodobnie znasz. Tutaj zresztą ukrył się pod pseudonimem Richard Bachman. Oto mamy stu chłopców ruszających na wielokilometrowy marsz, gdzie nie ma przystanków, chwili wytchnienia i snu. Są odciski, krwawiące pięty,…
-
Bliscy – portret czasów
Annie Ernaux twierdzi, że książkę „Bliscy” napisała tonem beznamiętnym. Nie mogę się ustrzec porównania do gry scenicznej, gdzie łatwo przedobrzyć, ciskając w widza emocjami. Tymczasem trudniej zmusić odbiorcę do płaczu, niż mu ten płacz kazać oglądać. I właśnie tak mam z „Bliskimi” Annie Ernaux, która mimo pozornego chłodu porusza w czytelni najwrażliwsze struny. Autobiograficzna powieść podzielona jest na trzy części, z której każda poświęcona jest innemu członkowi rodziny. Mamy oto opisaną relacje z ojcem, niewykształconym pracowniku fizycznym, matce, aspirującej do zajęcia szanowanej pozycji, czego ani duma ani gwałtowne obycie nie ułatwiają, a mam nawet wrażenie, że nasycają poczucie niższości i kompleksy oraz siostrze, która autorka zna jedynie z pamiątkowych zdjęć,…
-
Kariera pisarska
Kariera pisarska kwitnie.Napisał w mailu kolega z zaprzyjaźnionej firmy. Odparłam, że to takie hobby. Dziecko dorosło, usamodzielniło się, zyskałam czas dla siebie. Na co znajomy, że za każdym razem piszę mu to samo (nasze firmy ze sobą współpracują), ale napisać i wydać cztery książki w ciągu dwóch lat, to coś więcej niż hobby. To prawda, do pisania podchodzę odpowiedzialnie, pracuję nad kolejnymi tytułami, rozwijam warsztat, uczę od lepszych od siebie (zawsze tacy są). To czasem walka ze sobą, ze słabościami, chęcią pójścia najkrótszą drogą, bo o wiele łatwiej włączyć Netflixa albo nawet przeczytać książkę, niż wiele miesięcy pracować nad pomysłem, przeprowadzać reaserch, pisać, poprawiać, korygować. Gdy to było „tylko” hobby,…
-
Tylko być
Poniedziałek po majówce nie może się udać. Nie może i już. Jednak, idąc wczoraj do pracy, pomyślałam, że to będzie dobry dzień. Wystarczy być w zgdzie ze sobą. Często nucę w głowie Ryśka Rynkowskiego, jakbym chciała zakląć rzeczywistość. Sprawić, że na przekór wszystkiemu i wszystkim, obdaruje mnie pogodą ducha. Bo przecież o nią idzie, nie o słońce czy deszcz. Zresztą, w niepogodę pisze się lepiej, słońce rozleniwia. Między innymi z tego powodu zaplanowałam, że ukończę powieść w czerwcu. Zanim lipiec wybuchnie swoją pełnią. Ostatecznie mogę zahaczyć o początek lata, w końcu deszczowe dni też się trafią. Szłam do pracy, z półprzymkniętymi oczami, lekko ślepa na piękny dzień, który uśmiechał się…