codziennik

Ach te baby

Wielu twierdzi, że kobiety są bardziej uczuciowe od mężczyzn, ale warto zastanowić się nad prawdziwością tej teorii. Zaryzykowałabym opinię, że kobiety  uczucia częściej uzewnętrzniają, co nie jest tożsame z większą żarliwością. W związkach bywają wyrozumiałe, czułe, delikatne i opiekuńcze. Dbają o dom nie tylko w sferze emocjonalnej, ale także świetnie sobie radzą na pułapie codziennej przyziemności. Ach te baby… Wynika to z ich poczucia estetyki, potrzeby tworzenia bezpiecznej przystani, czy wdrukowanego schematu?


Mężczyźni bywają bardziej stanowczy od kobiet, potrafią zachować zimną krew w sytuacji zagrożenia, są małomówni, stabilni emocjonalnie, rozsądni. Kobiety doceniają ich konsekwencję, dojrzałość i rozsądek.

Oczywiście powyższe cechy nie są nierozłącznie przypisane danej płci. Nikt nie twierdzi, że mężczyzna nie może zachowywać się histerycznie, a kobieta zdroworozsądkowo. Chodzi raczej o uwypuklenie tych elementów naszej psychiki, które w ujęciu ogólnikowym powodują, że tak bardzo różnimy się od siebie.

Potrzeby kobiet zmieniają się nie tylko z upływem lat i mnogością doświadczeń, ale stanowią odzwierciedlenie stanów emocjonalnych. Spełniona matka może być niedowartościowanym pracownikiem, a kochająca żona rozchwianą emocjonalnie kobietą. Relacje między dwojgiem ludzi stanowią plątaninę uniesień, niewysłowionych żali, oczekiwań, zawiedzionych nadziei, tęsknoty za czymś, czego nazwać nie sposób, marzeń, głodu uczuć. Dają milion powodów do szaleńczych ekscytacji, ale i zaciskają się niewidoczną obręczą na szyi.

Ach te baby

A przecież kochanie jest proste. Wystarczy więcej dawać, niż brać. Wyczulić wzrok na delikatny gest, usłyszeć szept. Kobiety pragną czułości. I naprawionego kranu, wyrzuconych śmieci, wymienionej żarówki, ale przede wszystkim przytulenia, pobycia ze sobą w ciszy, pomilczenia, kiedy słowa nie wystarczą, trzymania się za ręce na wyboistej drodze, usłyszenia tego, co niewypowiedziane, przelotnego uśmiechu w szarzyźnie dnia. I komplementów. Bez końca. Mężczyźni, jak donoszą niektóre źródła przede wszystkim pragną… świętego spokoju. Ale to raczej ci, na których życie działa dojmująco, jako powód wskazują dziurawy związek.

Dopełnieniem relacji jest bliskość fizyczna. Mężczyźni z bogatym doświadczeniem w tej materii postrzegani są jako macho, kobiecie zaś z uwagi na stereotyp archetypiczny anioła obnosić się ze swoimi potrzebami nie wypada, a im większe ma doświadczenie na tym polu, tym większe prawdopodobieństwo nazwania jej rozpustnicą.

Dla kobiety przy wyborze partnera względy estetyczne nie mają takiego znaczenia, jak jego cechy wewnętrzne. I choć żyjemy w cywilizowanym społeczeństwie nie jesteśmy wolni od biologicznych uwarunkowań, co powoduje, że kobiety instynktownie poszukują mężczyzn silnych, stanowiących oparcie, dominujących samców Alfa. Nie współgra to z mitem wyzwolonych, samowystarczalnych singielek. A już na pewno żadna matka nie życzyłaby córce partnera w typie słodkiego drania, raczej szarmanckiego, uwodzicielskiego, spełniającego zachcianki królewicza. Tymczasem kobiety instynktownie poszukują pewnych siebie, silnych psychicznie mężczyzn, nieuległych, stawiających granice. Wymagania społeczne narzucone kobietom kulturowo są sprzeczne z ich naturą pożądającą mężczyzny w typie bad boy.

Ach te baby

Niezależnie od etapu, na jakim jesteś, czy dopiero unosisz się na fali rodzącego się uczucia, czy też masz za sobą lata małżeńskiej stagnacji, a może jesteś niezależną singielką prawdą jest, że twoje poczucie  wartości nie powinno opierać się na czynnikach zewnętrznych, a wypływać z głębi ciebie samej. Wielkie uniesienia i namiętności nie trwają wiecznie, ale są niezbędne, by narodziło się coś trwalszego i znacznie bardziej cennego. To coś nazywa się przyjaźnią. Wystarcza na dłużej, niż miłość.