-
Dla jednych bóg, dla drugich potwór.”Maestro” Justyny Miętlickiej
Kiedy trwa bożonarodzeniowy koncert, na jednych spadają sztuczne płatki śniegu, drugim wali się świat na głowę. Tak zaczyna się „Maestro” Justyny Miętlickiej. Wysublimowany gust dyrygenta dotyczy nie tylko muzyki, ale i kobiet. Ta druga pasja doprowadza do tragicznych wydarzeń, w których rykoszetem obrywa rodzina maestra. Zresztą już tylko z nazwy, bo chorobliwa ambicja muzyka prowadzi go na szczyty, a tam brakuje miejsca dla wszystkich. Aplauz otula nie mniej przyjemnie, niż namiętność. Melomani traktują maestra jak ucieleśnienie boga, przedstawiciele władz miasta oklaskują pomysł wybudowania filharmonii, której podarował czas, pieniądze i serce. Czyli maestro potrafi kochać. Mnie samą zaskakuje ta refleksja, ponieważ na kartkach powieści ukazany jest jak zimny egoista, wrażliwy na…
-
Bezpruderyjny „Męski obowiązek” Angeli Węckiej. Co mnie zmroziło i dlaczego się rumienię – recenzja.
„Męski obowiązek” Angeli Węckiej zabierze cię w Bory Tucholskie, gdzie w otoczeniu przyrody przeniesiesz się w świat Jagody i Kostka. Będziesz świadkiem odważnych scen erotycznych i sensacyjnej intrygi. I choć książkę można znaleźć na półce romans śmiem twierdzić, że o szybsze bicie serca przyprawia wartka akcja w drugiej połowie, niż relacja damsko-męska. To, co za chwilę przeczytasz, nie będzie recenzją sensu stricto, ale refleksją po przeczytaniu „Męskiego obowiązku”. Bardzo subiektywną, z którą możesz się zgodzić lub nie. Czy warto po nią sięgnąć dowiesz się z ostatniego akapitu, więc jeśli nie masz czasu – przejdź tam od razu. Nie polecam, bo ominie cię kilka istotnych szczegółów. Jeśli czytałaś blurba (rekomendacja na…
-
Kazimierz dolny – miasto artystów i cyganek
Chłód za oknem nie nastrajał do spacerów, ale poczucie obowiązku zmuszało do wyjścia. Kazimierz Dolny. Ten wyjazd nie powinien ograniczać się do czterech ścian pokoju, który zresztą nie miał w sobie nic z artystowskiego szwungu. Ostatni łyk kawy, ciepłe skarpety. Drzwi lekko skrzypnęły pod naporem klamki. Przeszedł wolnym krokiem wokół Rynku wypatrując sztalug z płótnami, na których licealna młodzież próbowała uchwycić ducha miasta artystów. Raz, dwa, sześć… są wszyscy. Tym razem nie będzie im przeszkadzał, dawał korekty wielokrotnie w ciągu dnia, wieczorna prezentacja postępu prac i słowo podsumowania pomoże wydobyć głębię, teraz wystarczy, że turyści zaglądają im przez ramię mówiąc ładnie. Przedszkolak uznałby taki komplement za wart wysiłku, ale nastoletni…
-
Sytuacja kobiet w Indiach. Konflikt tradycji i prawa.
Finezyjnie upięte sari nie wydaje się ciążyć przy pracach domowych. Nie dałabym jej więcej, niż 25 lat. Skóra ciemna, gładka, tylko dłonie nie pasują do delikatnej urody, zapewne od dźwigania wiader z wodą. Krąży między podwórkiem a kuchnią ukrytą pod schodami. Blaszane naczynia z resztkami posiłku leżą w nieładzie dając pożywkę muchom. Różowe niegdyś ściany przykrywa gruba warstwa kurzu poprzetykana gdzieniegdzie zaciekami. Dziewczyna jest piękna. I uśmiechnięta. To właśnie przez ten uśmiech żal mi jej jeszcze bardziej. Myślę o nieszczęśliwym życiu, jakie wiedzie z rodziną męża. Patrzę na żującego betel mężczyznę spluwającego między zdaniami czerwoną śliną. Trudno zrozumieć, co do nas mówi. Sama nie wiem, czy bardziej winna jest temu…