• Indie,  podróże

    Jak wprosić się na indyjskie wesele

    Wkręcić się na indyjskie wesele jest całkiem łatwo szczególnie, że impreza zwykle trwa dwa tygodnie. I choć nasz pobyt w Puskarze dobiegał końca, a jedyne o czym myślałam to gorący prysznic (nic z tego, znowu tylko zimna woda), to dobiegająca nas muzyka sprawiła, że wyszliśmy obczaić temat. Ulicami szedł pochód bajecznie kolorowych Indusów, na koniu siedział pan młody, a kobiety w sari tańczyły wokół niebiańskiej piękności z pomalowanymi henną dłońmi. Nie było wyjścia – wprosiliśmy się na indyjskie wesele! Pociąg stukotał po szynach kolebiąc nas do snu. Plecaki pod dolną pryczą; leżymy w trójkę jeden pod drugim przy jednej ścianie, obok kolejne trzy leżanki z ciekawskimi oczami podróżujących Indusów. Młoda…

  • Indie,  podróże

    Skarb w cieniu Taj Mahal

    Taj Mahal nazywany jest Perłą Agry, albo Pomnikiem Miłości. Prawdą jest, że na tle miasta wyróżnia się swoim pięknem szczególnie, że okolica wygląda jakby właśnie wybiło szambo. Co przerażające – ludziom zdaje się to nie przeszkadzać, a już na pewno turystom zwiedzającym ze zorganizowaną grupą. Ci wysiadają z autokarów na parkingu nie mając pojęcia co dzieje się kilkaset metrów dalej. O ile nie namawiam do oglądania świń ryjących w rynsztoku, tak do zboczenia ze szlaku dosłownie 200 metrów od Wschodniej Bramy, w kierunku najprawdziwszego skarbu Agry już tak. I nie mówię tu bynajmniej o mauzoleum Taj Mahal. Prawdziwy skarb w cieniu Taj Mahal to… Siedzę w pociągu. Znowu. Przestaje to…

  • Indie,  podróże

    Umrzeć w Varanasi

    Varanasi. Święte miejsce hindusów, do którego zmierzają po śmierć. Wysiadamy z pociągu. Nie dotarliśmy tu by umrzeć – jak wielu, dla których Varanasi jest ostatecznym celem podróży. Przyjeżdżają tu w nadziei na uwolnienie się od samsary – cyklu reinkarnacji, permanentnej wędrówki dusz, turyści zaś popływać łodzią po cmentarzysku, jakim jest Ganges. Nas przywiodła tu ciekawość. I choć niektórzy twierdzą, że trafiają na największy kremacyjny Ghat Manikarnika przez przypadek, trudno dać temu wiarę. Świadomie można ten ghat obejść labiryntem ulic co najwyżej. Wędrówka wzdłuż Gangesu niezależnie z którego kierunku rzeki, zawsze przywodzi do miejsca, w którym ziemia spotyka się z niebem. Cel i sens życia Stanięcie oko w oko ze śmiercią…

  • Indie,  podróże

    Chciałabym być krową

    Udaipur nazywany Błękitnym Miastem uchodzi za najbardziej romantyczny w Rajastanie, a kto wie, może nawet i w całych Indiach. Z tego co widzę, to najczulej traktuje się tu krowy. Według podań krowa i bramin zostali stworzeni przez Shivę tego samego dnia i są sobie równi. Kto skrzywdziliby krowę lub woła ten popełniłby czyn haniebny i świętokradczy. Ulice przypominają mrowisko Pomimo powierzchownego chaosu jest w tym funkcjonowaniu bez zasad jakiś sens, którego nie odgaduję. Rwący potok motocykli, skuterów, samochodów, tuk-tuków, ludzi i krów. Czasem przebiegnie pies, ale tego można kopnąć lub huknąć, żeby zwiał. Podobnie z żebrzącym dzieckiem. Krowa to zupełnie inna historia. Tą ludzie karmią, głaszczą, na drodze objeżdżają podobnie…