Indie,  podróże

Te cholerne Indie… 10 powodów, dla których możesz je pokochać…

Indie mają swoich zwolenników i przeciwników. Mówi się, że ten kraj albo się pokocha, albo znienawidzi. Te cholerne Indie… Poznaj 10 powodów, za które możesz je pokochać.


Zastanawiasz się czy warto pojechać do Indii?

Szukasz informacji w Internecie, wśród znajomych, na grupach tematycznych. Ile osób zapytasz tyle różnych odpowiedzi otrzymasz.

Nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Dlaczego?

Sposób myślenia Europejczyka w zetknięciu z indyjskimi realiami powoduje tym większy szok poznawczy im mniej wie o tym kraju. Próba logicznego analizowania jest nie tylko bezcelowa, ale błędna z założenia. (Cholerne) Indie to stan umysłu. Opinie o tym, czy warto jechać do Indii należą do skrajnych, a większość osób polecających podróżnikom ten kraj robi pewnie założenie:

tak, ale…

Cholerne Indie – 10 powodów na tak

Jeśli zastanawiasz się, czy obrać ten kierunek na swój celownik nie ograniczaj się proszę do poniższych 10. powodów, dla których możesz pokochać te cholerne Indie. Rzuć okiem na artykuł 10 irytujących faktów o Indiach.

1 – Masala chaj

Kiedy w najpodlejszym miejscu na ziemi zaserwowali nam na śniadanie jakiś napój cała trójka podróżników zastanawiała się czy to bardziej kawa, czy herbata. Mocne to było jak kofeina, ale kolorem bardziej przypominało bawarkę. Na samą myśl o piciu herbaty z mlekiem robiło się niedobrze. A to coś smakowało niebiańsko! Masala tea, masala chaj, herbata z mlekiem i mieszanką przypraw. Przesłodzone milion razy, imbirowe, cynamonowe, kardamonowe i kto ich tam wie czym jeszcze przekupili nasze kubki smakowe. Najlepiej smakuje od ulicznego masala chaj mastera. Ważne: pod żadnym pozorem nie oceniać warunków higienicznych, w jakich jest przygotowywana. Nie mniej istotne: jeśli wydaje ci się, że płacąc w niby-restauracji wielokrotność tej ceny sanepid oceniłby pozytywnie warunki na zapleczu, jesteś w błędzie. To są Indie! Tak samo smaczne jak brudne. 

2 – Wesele

W górę czary i puchary pijmy zdrowie młodej pary! Nie jest ważne czy masz zaproszenie, czy wkręciłeś się na imprezę przypadkiem. Pochód maszeruje ulicami dwa tygodnie, więc nawet jeśli samolot się spóźni ty i tak zdążysz. Piękna panna młoda podryguje na przedzie, a wokół niej prześliczne.. ja wiem… druhny w kolorowym sari. Panna młoda ugina się od ciężaru biżuterii, którą wnosi jako posag. Pan młody zamyka korowód dosiadając białego wierzchowca. Cała wieś przybiega, a najwięcej dzieci żebraków, bo co kilkanaście metrów rzucane są prawdziwe pieniądze. Muzyka masakruje bębenki, błyskają sztuczne ognie. Widok iście bollywoodzki. A tutaj dowiesz się jak wprosić się na indyjskie wesele.

3 – Ceny

Jesteś królem. Stać cię na wszystko w zasięgu wzroku. Nie tylko pamiątki z wakacji, stroje, taksówki, hotele, ale na nakarmienie głodnych dzieciaków także. Odradzam kupowanie mleka w sklepie za kosmiczną cenę i wręczanie pieniędzy. O powodach pisałam w artykule Żebracy w Indiach. Fakt, że nie musisz liczyć się z pieniędzmi nie znaczy, że nie powinieneś tego robić. Jednak przyjemniej mieć świadomość, że spełnienie kolejnych zachcianek, albo zorganizowanie awaryjnego prywatnego transportu nie zrujnuje wakacyjnego budżetu.

4 – Krowy

Dobrze wiem, że znalazły się na mojej liście minusów. Nie można przejść nad nimi obojętnie (choć one mijają cię bez słowa). Snują się leniwie ulicami blokując ruch. Nie zważają gdzie pozostawiają placki rozjeżdżane bezlitośnie przez tuk tuki, albo przydeptywane butami, ale już głaskanie byków to jak potarmoszenie psiego pupila. Ich los nie jest taki słodki. Cholerne Indie… Na ulice trafiają niemleczne, czy chore okazy. Bywa, że mają właścicieli, którzy do miast przeprowadzili się z terenów rolnych zabierając ze sobą cenny dobytek (a więc i bydło). Krowa wg wierzeń hinduskich jest matką żywicielką, została stworzona przez Shivę tego samego dnia, co bramin, są więc sobie równi. Każdy, kto skrzywdziłby krowę naraziły się na czyn świętokradczy. W Indiach krowy się kocha, a czasem tej miłości wystarczy na tyle, żeby po powrocie do domu zrezygnować z wołowiny.

5 – Małpy

Mendy cholerne, ale jak ich nie kochać. Wielokrotnie musiałam się powstrzymywać, żeby nie przytulić jak mojego psiaka. Za serce łapią szczególnie małpiątka figlujące zawsze i wszędzie. Skaczą nad głową, kradną jedzenie ze stoisk. Potrafią nieźle nastraszyć (warto pomyśleć o szczepionce przeciw wściekliźnie). Nie zaczepiane nie robią krzywdy, ale przez zupełny przypadek można takiej stanąć na drodze i nieszczęście gotowe. Z taką jedną mój mąż miał spotkanie oko w oko. Ludziska się rozpierzchły, a ten stwierdził, że nie ustąpi. Wymiana spojrzeń, pokaz kłów i tylko moje wrzaski sprawiły, że Waldik zrobił krok w bok. Rozczulają, ale z daleka. No i zawsze można je obwinić za brak prądu, czy Internetu…

Cholerne Indie - spotkanie z małpą
W Świątyni Małp w Galcie (okolice Jaipuru)

6 – Bezinteresowność

To prawda, że każdy chce zrobić biznes z turystą, bo to zawsze dobry deal. Turysta ma kasę, a Indus nie. Wszyscy oferują swoje usługi nie bacząc na przekraczanie granic. Jeden przez drugiego chcą cię podwieźć, oprowadzić, sprzedać. Dlatego z rezerwą podchodziłam do ludzi, którzy oferowali pomoc widząc nasze zagubienie. Pokaże ci gdzie jest dany hostel, sklep, a za chwilę wyciągnie rękę po kasę. Wielokrotnie jednak ludzie nie chcieli w zamian nic. „Przyjacielu pomagając tobie dbam o dobrą karmę, to wystarczająca zapłata”. Często nie były to czcze słowa.  

Cholerne Indie - dziewczyny w sari
U stóp Lotus Temple. Zwykle Indusi prosili o wspólne zdjęcie, tym razem my nie mogliśmy się oprzeć urokowi sari tych pięknych dziewczyn!

7 – Różnorodność religijna

Indusi są wspólnotą, nie ludźmi o różnych poglądach religijnych. Żyją ze sobą w symbiozie i wzajemnej miłości. Oczywiście historia pokazuje, że tle religijnym dochodziło do zamieszek, czy wojen, niemniej przeciętny człowiek wykazuje się życzliwością w stosunku do współbrata w wierze, jak innowiercy. Gawędziliśmy czasem z Indusami zaciekawionymi naszą kulturą i na pytanie o sekret powodzenia odpowiadali: „because we are the community”.

Cholerne Indie - Mężowie sadhu
Mężowie sadhu w Varansi (i ja). Błogosławieństwo trochę kosztuje…

8 – Wielowiekowa kultura

Tradycja Indii kształtowana jest od kilku tysięcy lat. Łączy różne subkultury rozsiane po całym subkontynencie indyjskim. Istnieje 1652 rdzennych języków (ale używa się „tylko” 400). Urzędowym językiem jest hindi, a pomocniczo stosuje się angielski. To przede wszystkim kraj kontrastów. Na ulicach, przy których stoją wykwintne pałace i nowoczesne drapacze chmur leżą ludzie, którzy nie mają nic oprócz kawałka chodnika. Kalendarz w tym kraju ma sześć pór roku – wiosnę, lato, monsun, jesień, zimę oraz przedświt. Indie tworzą bogatą mozaikę kultur, narodów, religii, języków. Każdy region, określona społeczność, dany nurt religijny mają swoją specyfikę. Bardzo często interes i honor wspólnoty/grupy/kasty/ rodziny jest ważniejszy niż interes czy honor jednostki. 

9 – Duchowość, joga, aśramy

Religia w Indiach jest wciąż najważniejszym aspektem rzeczywistości. Hinduizm praktykuje około 83% całej populacji. Podejście do życia cechuje pokorne zdanie się na los z przeświadczeniem, że taki jest im pisany. Obecna sytuacja postrzegana jest jako tylko jedno z wielu wcieleń, a nędzne życie, którego doświadczają jest zaledwie chwilą w drodze ku wieczności. O podejściu do życia i śmierci więcej w artykule Umrzeć w Varanasi.

Różnorodność Indii oddaje także symbolicznie flaga państwowa – trzy poziome pasy: szafranowy symbolizujący hinduizm, zielony islam, i w środku biały, oznaczający inne wyznania i pojednanie między religiami. Pośrodku pasa białego widnieje granatowe koło symbolizujące dharmę – naczelną zasadę hinduizmu, wskazującą nakazy, zakazy i powinności każdego hindusa.

Bez problemu można znaleźć aśram, zaszyć się w nim i medytować, praktykować jogę, oddawać naukom guru (byle nie pierwszego z brzegu!).

Na ulicach rozbrzmiewają odgłosy modlitw, świątynie zapraszają każdego. Przez zupełny przypadek trafiliśmy do prywatnej świątyni wyznawców Hare Kryszna, o czym napisałam artykuł Jedziesz do Indii? Zostaniesz Hare Krishna.

10 – Prostota i radość życia

Kraj tworzy mozaikę wielu narodów różnego pochodzenia: indoeuropejskiego, drawidyjskiego, mongoidalnego (tybeto–birmańskiego) i austroazjatyckiego. Dominuje kultura wspólnotowa. Niby cholerne Indie, a ludzie dbają o wzajemne relacje, pomagają sobie, żyją w symbiozie. Nie potrzebują wiele, a tym co mają dzielą z innymi. Wydają się być szczęśliwi na swój własny sposób. To bardzo ważne, żeby nie przykładać swojej miary, bo czyż rażąca bieda nie powoduje smutku? I owszem, ale Indusi wydają się pogodzeni i skupieni na jaśniejszej stronie życia. Miara szczęścia mieszkańca Indii z pewnością nie jest wymierna.


Te cholerne Indie…

…można je pokochać. Można. Wystarczy spróbować raz w życiu tak zwyczajnie BYĆ, cieszyć małymi rzeczami, nie narzekać na niedostatki i niewygody. Uśmiechnąć do siebie, do innych, pogłaskać krowę na ulicy.

Indie nie są krainą baśniową, choć za taką możesz je uważać, jeśli swoje wyobrażenie opierasz na filmach z Bollywood, kolorowych i zwiewnych sari, przyprawiających o zawrót głowy smakach. Tęcza skrzy się opowieściami o życiu maharadżów, księżniczek, ale każdy z jej dwóch końców tonie w gównie. Dosłownie.

Indie potrafią oczarować

Jeśli o mnie chodzi chyba kocham i nienawidzę tak samo. Postanowiłam, że nigdy tam nie wrócę, a jednocześnie sprawdzam ceny lotów. Znajomy stwierdził, że mam karmiczny związek z tym krajem. W sumie nie wiem czy bardziej mnie to cieszy, czy przeraża…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.