pisanie

Jak wydać książkę?

Co robi autor po napisaniu powieści? Szuka wydawcy. Jeszcze zanim ukończy tekst sen z powiek spędza mu pytanie „Jak wydać książkę?”.


Wydać książkę może dziś KAŻDY. TAK! Oczywiście pod warunkiem, że ją napisze.

Istnieją trzy sposoby:

– wydawnictwo tradycyjne

– self-publishing

– wydawnictwo usługowe (tzw. vanity, od próżności)

Przechodziłam przez podobny dylemat, po ukończeniu pierwszej powieści obyczajowej. Rozważałam kilka modeli wydawniczych, przy czym najbardziej zależało mi na wydawnictwie tradycyjnym, czyli takim, które zainwestuje w debiutantkę. Zapoznałam się z trzema podstawowymi sposobami, dzięki którym powieść mogłaby zaistnieć. Euforia mieszała się z niepewnością. W końcu zainwestowałam w nią pół roku życia. Wiedziałam, że książka pojawi się a rynku, choćby przyszło mi ją wydać własnym sumptem. A że należę do osób doprowadzających do końca wszystko, co zaplanują, miałam pewność, że historia zakończy się drukiem. Ale…

Self-publishing

No właśnie, wydanie książki jako „self” wymaga nie tylko wiedzy o tym jak poruszać się po rynku, promować książkę, nawiązać współpracę z blogerkami, szukać patronatów, ale przede wszystkim pieniędzy. Koszt redakcji zewnętrznej, korekty, projektu okładki, przygotowania do druku, dystrybucji – wszystko spoczywa na barkach pisarza. Pojawia się pytanie, czy autor chce angażować energię w tego typu działania, czy woli skupić się na pisaniu kolejnej książki. Fakt, że przy selfie zarabia najwięcej, nie musi dzielić się zarobkiem z wydawcą.

Jak wydać książkę nie drenując portfela?

Wydawnictwo tradycyjne

Można skorzystać z wydawnictwa tradycyjnego. Trzeba przygotować się odpowiednio do tego zadania i być cierpliwym. Nie bez kozery pojawia się określenie „tradycyjne”, ponieważ na rynku funkcjonują też wydawnictwa usługowe, ale o nich za chwilę. Podpisujemy umowę z wydawcą i pozwalamy mu działać.

Plusy to na pewno oszczędność pieniędzy i spokojna głowa. Wydawca odpowiada za redakcję, korektę, druk, dystrybucję i promocję. Nie można oczekiwać, że w działaniach marketingowych, w przypadku debiutanta szczególnie, wykaże się dużym zaangażowaniem. Zależy na kogo się trafi, warto więc przed ostateczną decyzją zasięgnąć opinii z kim przyjdzie nam współpracować. Dysponuje bazą bookstagramerek, organizuje spotkania autorskie, wywiady online, w lokalnych radiach. Te z górnej półki oferują zaliczkę, jeszcze zanim książka ukaże się drukiem.

Minusy to brak kontroli nad procesem wydawniczym. Nie martwimy się już o to jak wydać książkę, ale w większości przypadków wydawca nie kłopocze się opinią pisarza o okładce, którą zamierza ozdobić pozycję. Im silniejszą masz pozycję jako twórca, tym lepsza pozycja przetargowa. Zakładam jednak, że jeśli masz już za sobą debiut, nie czytasz tego artykułu. Umowy skonstruowane są różnorako, nie musisz akceptować warunków, które ci proponują. Negocjuj. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Gdy po dziesiątkach propozycji wydawniczych, które rozesłałeś odpowiada wydawnictwo zainteresowane twoją książką, nie dajesz sobie czasu do namysłu, a to błąd. Zdarzało się, że wydawcy deklarowali chęć wydania książki, ale bez określenia ram czasowych. Może się więc zdarzyć, że książka nigdy nie ujrzy światła dziennego, a ty nie będziesz miał szansy zaproponowania jej innemu wydawnictwu. Ale o tym, na co zwrócić uwagę w umowie innym razem.

Wydawnictwo usługowe – vanity press

Brakuje dodatkowego określenia? Niech będzie, już dopisuję” uciekaj”. Jeśli złapiesz się na haczyk, zamykasz sobie drogę do przyszłościowej współpracy z rzetelnymi wydawnictwami (tradycyjnymi). Nikt z branży nie potraktuje poważnie osoby, która zapłaciła za to, żeby ktoś wydał mu książkę. I wierz mi, argumenty, że nie masz dość siły przebicia, aby wejść w „self” i wolisz, żeby ktoś cię w tym wyręczył, są o kant ściany potłuc. Takie firmy żerują na ego autora, mamią obietnicą wyniesienia twojej książki na górne półki Empiku, a okazuje się, że co najwyżej lądujesz w sklepie internetowym. Koszty wydania są „współdzielone/subsydiowane”, to taka nowomowa, bo decydując się na vanity press, płacisz z nawiązką to, co musiałbyś zainwestować przy self-publishingu. Wydawnictwo usługowe, cokolwiek by nie obiecywało, zarabia na tobie, nie na sprzedaży twojej książki. Dlatego nie angażuje się w działania marketingowe, sprowadzając je do kilku marnych postów na Facebooku, czy Instagramie.

Jak znaleźć wydawcę tradycyjnego?

O tym już niejedna mądra głowa się rozpisywała. Nie wystarczy mieć dobrą książkę. Poza tym „dobra” oznacza dla każdego coś innego. Możesz, a właściwe musisz dopracować swoją książkę od strony redakcyjnej, fabularnej, stylistycznej. Przeprowadzić korektę, zapoznać z opiniami beta readerów (czytelników testowych), wdrożyć poprawki, jeśli się z nimi zgadzasz. Gdy jesteś gotów, opracuj bazę wydawców działających w twoim gatunku. Wyślij pakiet materiałów: książkę, biogram, streszczenie. W mailu napisz kilka mądrych zdań, które skłonią redaktora inicjującego do kliknięcia w twoje załączniki. Zwykle najpierw zapoznaje się ze streszczeniem i jeśli rokuje, przeczyta pierwszy rozdział. Spodoba mu się, to masz szansę na ciąg dalszy. Każdy wydawca ma swoje preferencje, nie idź szablonem. Jedni wolą .docx, inni (choć rzadziej) .pdf. Na swoich stronach podają wymogi przygotowania propozycji wydawniczej; jeśli im nie sprostasz, skreślasz się w przedbiegach. Tyle pokrótce, bo temat zasługuje na osobny artykuł.

BONUS

Ostatnio oraz częściej spotykam się z nowatorskim podejściem do procesu wydawniczego. Poza wspomnianymi trzema modelami, niektórzy wydawcy, chcąc oszczędzić koszty, opierają na tak zwanym „druku na żądanie”. Zaopiekują się książką podobnie jak przy druku tradycyjnym (okładka, korekta, redakcja), jednak większy nacisk kładą na produkty cyfrowe, dystrybucję ebooków i audiobooków. Książka papierowa znajdzie się w ofercie księgarni internetowych, ale dostawa będzie wydłużona w czasie o kilka dni. Po prostu tytuł zostanie wydrukowany w takiej ilości egzemplarzy, na jaką pojawi się zapotrzebowanie. Zwróć uwagę, że przy niektórych tytułach książek w Empiku czas realizacji wskazany jest na 4-5 dni. Zakładam, że jeśli nie chodzi o problemy logistyczne, ten czas jest potrzebny na druk i wysyłkę. Uważam, że jest to ciekawe rozwiązanie, w stylu win-win.

I co dalej?

Pozostaje mi życzyć ci świadomych wyborów odnośnie modelu wydawniczego, na jaki się zdecydujesz. Jeśli mimo wszystko skorzystasz z oferty wydawnictwa usługowego nie daj sobie wmówić, że twoja książka jest mniej wartościowa od innych. Niech to ocenią czytelnicy. A oni, wierz mi, pojęcia nie mają o istnieniu tych trzech form publikacji. Im zależy na ciekawej książce. I taką im zaoferuj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.