podróże,  Tajlandia

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni jest możliwe i satysfakcjonujące.  Tyle czasu powinno wystarczyć przy pierwszej wizycie w tym mieście. W dwa dni spokojnie można obejść główne atrakcje, nasycić się nimi i zrealizować plan minimum. Niektórzy twierdzą, że Bangkok zwiedzali dwa tygodnie i nadal pozostają miejsca, do których nie dotarli. Załóżmy jednak, że nasz plan odwiedzenia Tajlandii jest ograniczony czasowo i chcielibyśmy poza Bangkokiem nacieszyć oczy także innymi miastami. Musimy wybierać.

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni 

Drugiego dnia po przylocie, kiedy już wyspaliśmy się i nabraliśmy sił zaczęliśmy realizować plan, który tego dnia obejmował Pałac Królewski i okoliczne świątynie. Nasz hotel zlokalizowany był w pobliżu rzeki Menam (Chao Phraya), co umożliwiało nam poruszanie się promem. W Informacji Turystycznej, na którą natknęliśmy się przypadkowo pobraliśmy mapę miasta oraz mapkę przystani. 

Prom na rzece Chao Phraya

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Promy pływające po rzece oznaczone są trzema kolorami (flagami) – pomarańczową, zieloną oraz żółtą. Podział ten oznacza przy których przystaniach zatrzymuje się prom. Prom oznaczony flagą pomarańczową przypływa do wszystkich przystani. Jego trasa to: Bang Po – Kiak Kai – Payap – KrungThon Bridge – Thewet – PhraArthit – Wang Lang (Siriraj) – Tha Chang – The Tien – Memorial Bridge – Rachawongse – Harbour Dept. – Si Phraya – Oriental – Sathorn (Taksin Bridge, Central Pier).

Centralna przystań Sathorn

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Przystań dla łodzi znajduje się na brzegu Chao Phraya, pod torami kolejowymi, w bocznej ulicy, ok. 200 m od wejścia do stacji BTS Saphan Taksin. Odpływa stąd, do różnych części miasta zlokalizowanych na brzegu rzeki, kilka linii wodnych (kolor linii można rozpoznać na podstawie koloru trójkątnej flagi na łodzi): Orange 15 bth; Green 13-32 bth; Yellow 20-29 bth.

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Na przystani ruch był niemały; kłębiły się tłumy chińskich turystów, wszyscy krzyczeli, obsługa kierowała ruchem, a pani sprzedająca bilety zachęcała, by płacić 50 bathów za „tourist boat”.  Praktyka ta jak się okazało polegała na wciskaniu niezorientowanym droższych biletów na tą samą  trasę (ale inną łódkę z tej samej przystani), którą obsługiwał prom z pomarańczową chorągiewką. Generalnie zasada jest taka, żeby unikać wszystkiego, co w nazwie ma „tourist”. Wspomnę także (ku przestrodze) o long boatach – prywatnych łodziach, których wynajęcie kosztowało 1000 i więcej bathów. Jeśli macie ochotę na godzinne opłynięcie kanału za 100 i więcej złotych Wasza sprawa, uczulam tylko, że za 1,5 zł można podziwiać te same widoki z promu „pomarańczowego” w towarzystwie lokalsów. 

Grand Palace – Wielki Pałac Królewski 

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Wielki Pałac Królewski czynny jest w godzinach 8:30-15:30. Warto udać się na jego zwiedzanie o możliwie  wczesnej porze, gdyż w okolicach południa ruch jest spory, co odbiera radość ze zwiedzania.  Kompleks Pałacowy znajduje się jakieś 10 minut od przystani. Obowiązuje ścisły dress code, którego przestrzeganie jest skrupulatnie przestrzegane: zakryte ramiona, kolana (dotyczy także mężczyzn!), zakazane obcisłe spodnie. Bilet wstępu 500 bathów. Cały kompleks obecnie pozostaje centrum kultury, wcześniej znajdowało się w nim tajskie ministerstwo wojny oraz wydziały państwowe.  Zbudowany jest w bardzo podobny sposób do pałaców Ayutthaya, wspaniałej dawnej stolicy Syjamu. Po wejściu naszym oczom ukazuje się  zewnętrzny dziedziniec oraz lekko na prawo  Wat Phra Kaew Świątynia Szmaragdowego Buddy. Centralny dziedziniec był rezydencją króla z salami wykorzystywanymi do prowadzenia działalności państwowej. Środkowy dziedziniec zamieszkiwany niegdyś przez żony i dzieci króla. Pomimo, że dziś nikt tam nie mieszka niestety zamknięty jest dla zwiedzających. 

Wielki Pałac Królewski – Grand Palace

Wat Phra Kaew – Świątynia Szmaragdowego Buddy

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Świątynia Szmnaragdowego Buddy powszechnie znana jako Wat Phra Sri Rattana Satsadaram uznawana jest za najważniejszą świątynię Tajów. Wstęp kosztuje 100 bathów.  W jej wnętrzu podziwiać można wyrzeźbiony z jadeitu posąg Buddy. Przypuszcza się, że pochodzi z Indii lub Sri Lanki, a przywieziony do Tajlandii został przez Ramę I w roku 1782. Posąg jest wielkości 66 cm.  Nie może do niego podejść nikt, poza rodziną królewską. Sezonowe szaty zmieniane są trzy razy w roku podczas uroczystej ceremonii. Przed posągiem wydzielona jest część na modlitwy – osobna przestrzeń dla Tajów i osobna do turystów. Wewnętrz zakazane jest robienie zdjęć oraz wchodzenie w butach (przed wejściem znajdują sie szafki do pozostawienia obuwia). 

Po wyjściu z kompleksu pałacowego w odległości około 15 minut na nogach znajdziemy Świątynię Leżącego Buddy (znaną także jako Świątynię Odpoczywającego Buddy). 

Wat Pho – Świątynia Leżącego Buddy

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Świątynia jest starsza niż sama stolica, istniała jeszcze przed powstaniem Bangkoku, datowana na przełom XVII/XVIII wieku. Jest to również świetne miejsce tradycyjnego masażu tajskiego, znajduje się tutaj pierwsza szkoła założona w Tajlandii, po dziś dzień działa i jej renoma przyciąga kursantów z całego świata. Na terenie kompleksu świątynnego znaleźć można też największą kolekcję posągów Buddy pochodzących z różnych okresów Tajlandii. 

Posąg Leżącego Buddy

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Posąg przedstawiający wizerunek Buddy wchodzącego w stan Nirvany zbudowany jest z cegły, a pokryty cienką warstwą złota. Mierzy 46 metrów długości i 15 m wysokości wypełniając prawie całą powierzchnię budynku. Każda stopa posągu ma 3 m wysokości i 5 m długości. Na podeszwach znajdują się ilustracje wykonane z masy perłowej przedstawiające 108 wizerunków Buddy. Wzdłuż ściany z tyłu posągu jest 108 misek, do których miejscowi i turyści wrzucają satangi dla przyniesienia pomyślności i szczęścia w życiu. Liczba 108 jest znacząca, odnosi się do 108 właściwych działań i symboli, które pomogły Buddzie osiągnąć perfekcję. 

W głównym bocie zasiaduje posąg Buddy nazywany Phra Buddha Deva Patimakorn na szczycie trójwarstwowego piedestału, pod którym przetrzymywane są prochy króla Ramy I .
Wat Pho jest często określana jako pierwszy uniwersytet w Tajlandii. 

Po wyjściu z Wat Pho można udać się z powrotem do przystani i przepłynąć na drugi brzeg Menamu wprost w objęcia Wat Arun – Świątyni Świtu. 

Świątynia Leżącego Buddy

Wat Arun – Świątynia Świtu

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Bilet wstępu to koszt 50 thb. Czynna codziennie od 8:30-17:00. Pełna nazwa świątyni to Wat Arunratchawararam Ratchaworamahavihara. 79-metrowa „Świątynia Zorzy Porannej” ze swoją wieżą zdobioną porcelaną i witrażami jest znakiem rozpoznawczym Bangkoku. Zachwyca podczas pływania promem i stanowiła dla nas punkt orientacyjny przy okazji innych podróży. 

Nazwa „Wat Arun”, wywodzi się od imienia hinduskiego bóstwa świtu – Aruna. Budowla składa się z jednego głównego prangu (smukła wieża typowa dla architektury Khmerów, o fallicznym kształcie, z eliptyczną kopułą) o wysokości 104 metrów oraz czterech mniejszych wież, których wysokość wynosi od 80 do 85 metrów.

Ściany świątyni udekorowane są tłuczoną porcelaną, pochodzącą z Chin, która używana była jako balast w łodziach krążących między Chinami a Tajlandią. Tym samym materiałem pokryte są chińskie posągi, stojące wokół Wat Arun. Podstawę prangu zdobią cztery posągi boga Indry i jego słonia. Wejścia do Wat Arun strzegą dwaj strażnicy – giganci, także na dziedzińcu wokół świątyni stoi wiele rzeźb o charakterze religijnym. Przez kilka lat właśnie tutaj przechowywany był słynny posąg Szmaragdowego Buddy – największa świętość buddystów. Po wybudowaniu świątyni Wat Phra Kaew (Świątynia Szmaragdowego Buddy) został tam przeniesiony. 

Chińska dzielnica (Chinatown) w Bangkoku 

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Znajduje się na ulicach Yaowarat Road oraz Charoen Krung Road (a także kilku innych) w dystrykcie Samphanthawong, powstała około 200 lat temu. Znajduje się tam dużo małych uliczek i alejek, przy których działa ogromna ilość sklepików i straganów oferujących wszelkie dobra. Około 200 lat temu było to główne centrum handlu chińskich imigrantów. Zwiedzanie zaczęliśmy od strony Bramy Chinatown.

Brama Chinatown to olbrzymia czerwona brama zbudowana w 1999 roku jako symbol prosperity tajskiej i chińskiej ludności pod władzą króla. Trudno o bardziej charakterystyczne zdjęcia chińskiej dzielnicy w Bangkoku niż zdjęcia ulicznych stoisk na wąskich uliczkach, takich jak Sampaeng Lane oraz zdjęcia tej właśnie bramy. Nie wiem co było powodem, ale nie oszłomiło nas ani jedzenie, ani ludzie, nic a nic. Może trafiliśmy tam w nieodpowiedniej porze, ale niestety nic nas wybitnie nie zachwyciło. 

Wat Traimit – Świątynia Złotego Buddy

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Wat Traimit to mała świątynia położona na obrzeżach Chinatown, w której znajduje się największa na świecie statua siedzącego Buddy wykonana w całości ze złota. Waży ona około pięć i pół tony i jest wysoka na 4,5 metra. Jej wartość w dzisiejszych cenach za złoto sięga setek milionów dolarów.

Statua została stworzona w około XIII wieku. Przez długi czas była ona pokryta gipsem i lakierem, by uchronić ją przed kradzieżą. Kiedy w 1955 roku przenoszono ją do Wat Traimit, sznury trzymające statuę przerwały się. Statua upadła i pod pęknięciami gipsu oraz lakieru ponownie odkryto jej prawdziwą wartość (ponad 600 lat po jej stworzeniu).

Z Chinatown wróciliśmy do hotelu tuk tukiem. Koszt przejazdu przekroczył wskazania taxi meter, ale być w Bangkoku i nie przeżyć przejażdżki tuk tukiem to zbrodnia. Nie może się to równać z jazdą w Ayutthaya, czy Siem Reap (Kambodża). Wiemy, bo we wszystkich tych miejscach dane nam było zasmakować tego rodzaju przejażdżki. 

Khao San Road 

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Ulica backapckersów, turystów, tętniąca życiem po zachodzie słońca. Nocne życie w Bangkoku – wiadomo, Khao San! Jest najbardziej kolorowym miejscem z mnóstwem barów, kawiarenek, ulicznych stoisk z pysznym jedzeniem, stoisk z pamiątkami i ubraniami, klubami, z których muzyka wylewa się na przechodniów (a co krok to inna; istna kakofionia dźwięków). Kto odważniejszy może wynająć pokój w hotelu/hostelu, ale spać będzie tam raczej cieżko (chyba, że wyposaży się w zatyczki do uszu). Nie trzeba wcale wchodzić do lokalu, żeby potańczyć, czy napić się drinka – wszystko na wyciągnięcie ręki. Także grillowane skorpiony, tarantule i inne robactwo. Zrobienie zdjęcia kosztuje 10 bathów 🙂 Konsumpcja na własną odpowiedzianość. Czytałam, że żaden szanujący się Taj nie wkłada tego do ust, ale zaprawiony procentami turysta i owszem. Ponieważ nie wypiliśmy odpowiednio nie mogę Wam powiedzieć jak smakowało, bo trzymaliśmy się na dystans. 

Bywalcy BKK Khao San Road podobno unikają jak ognia. W moim odczuciu można za tym miejscem nie przepadać, nie nlależy tam spać, ale nie można sobie odpuścić tej rozrywki na mapie zwiedzania. 

Patpong – dzielnica czerwonych latarni

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Któregoś wieczoru z przyczyn badawczych wybraliśmy się do dzielnicy czerwonych latarnii Patpong. Niestey zrobiłam mało zdjęć, bo obawiałam się, że moją komórkę i moją twarz może spotkać przykra niespodzianka. Zewsząd piskliwe „no photo, no photo!!!”. Mało brakowało, a któraś z pań wytargałaby mnie za kudły. Tak więc pozostało mi złapać w obiektyw kilka neonów; czasem na dalszym planie zobaczyć można dziewczyny tańczące na rurze. Największe wrażenie zrobiło na mnie zainteresowanie, jakie wzbudzał mój mąż w jednej z uliczek tylko dla panów . Generalnie przereklamowane miejsce. Choć może powodem była wczesna pora (21:00). Dziewczyny kiedy tylko zobaczą aparat odwracają się plecami. Przed barami siedzą na krzesełkach i kuszą niewinnością. Wyglądają jak licealistki podczas przerwy w lekcjach. Przed barami snują się panowie konspiracyjnie szepcząc przechodniom: „ping pong show?”. Wszystkie przewodniki przestrzegają przed tą atrakcją. Show jest kontrowersyjne (poczytajcie w necie kto i co robi z piłeczką pingpongową), wg zapewnień naganiaczy darmowe (pod warunkiem zakupu drinka). A ceny alkoholi w suterenie, do której prowadzą cię tajemnymi przejściami są zatrważające. Często dosypują do nich coś co sprawia, że traci się zdolność rozumowania. Tak mówią – nie sprawdzaliśmy.

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Ladyboyów tu na pęczki, ale nie odważyłam się strzelać fotki prosto w twarz. Abstrahując od miejsca – trzecia płeć w Tajlandii jest całkowicie akceptowalna. Wg tajskich buddystów nikt nie wybiera sobie preferencji seksualnych, ale rodzi się kobietą, mężczyzną lub kathoey (ladyboyem) na skutek karmy, którą wypracował. Uważają, że każdy przynajmniej raz narodził się lub narodzi w ciele ladyboya. Wg tutejszych statystyk prawie 100% spośród kathoey parało się prostytucją (wysokie koszty fizycznej zmiany płci). Hormony można tu kupić bez recepty; wystarczy że starszy kolega podpowie jakie i ile. Operacje plastyczne (jabłko Adama, biust) są w zasięgu możliwości; gorzej z narządami płciowymi. Mówi się, że im piękniejsza kobieta, tym większa niespodzianka.  

Masaż stóp, głowy, tajski

Zwiedzanie Bangkoku w 2 dni

Masaż w Tajlandii jest jedną z najprzyjemniejszych rzeczy, jaką możemy sobie podarować. Może jednak uściślę: masaż w Tajlandii jest wyjątkowy, ale to, czy będzie przyjemny zależy  od tego na KTÓRY z listy się zdecydujemy. Korzystaliśmy z masażu stóp (nota bene nie wiedziałam, że moja stopa kończy się pod kolanem) oraz typowego masażu tajskiego, który jest dość szczególny. Boli. Momentami miałam wrażenie, że nie przeżyję.  Co może być przyjemnego w przekładaniu nogi ponad głowę i dociskaniu jej do podłogi? Albo wbijaniu łokcia w mięśnie, tudzież wciskaniu pięty pani masażytki w różne części mojego ciała? Ano to, co dzieje się z tobą POTEM. Masaż jest świetny na bóle w plecach, migreny, zakwasy i stres. Czujesz się zrelaksowany, wypoczęty i o dziwno jakoś nie doskwierały mi zakwasy na drugi dzień. Ceny za taką przyjemność w porównaniu z polskimi są banalnie małe. W zależności od tego, czy zdecydujemy się na masaż stóp, głowy, czy tajski (oraz jak długo zechcemy sie nim delektować) zapłacimy od 100 do 300 bathów  (10-30 zł). Możemy skorzystać z oferty jednego z salonów lub przysiąść na leżaczku przy drodze. Na Khao San budują się całe wysepki z leżaczkami. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.