podróże,  Tajlandia

Inne oblicze Tajlandii

Tajlandia słynie z wielu atrakcji turystycznych i wielu z nich trzeba doświadczyć, ale nie za wszelką cenę i nie każdej. Zanim zdecydujecie się na uczestnictwo sprawdźcie, czy jest bezpieczna dla Was i wykorzystywanych do tego celu zwierząt.

Inne oblicze Tajlandii

Przejażdżka na słoniu

To cudownie pogłaskać słonia po głowie, zrobić sobie z nim zdjęcie, poskromić naturę dzikiego zwierzęcia. Do tego można pochwalić się znajomym kolorową fotką. W Tajlandii przejażdżka na słoniu to atrakcja turystyczna, do której zachęcają nie tylko właściciele słoni, ale – jak w naszym przypadku – kierowcy tuk tuków i foldery z wycieczkami. Na szczęście coraz częściej uświadamia się ludzi i odwodzi od korzystania z tej rozrywki. Gehenna, jaką zwierzęta przechodzą podczas tresury powoduje ogromne cierpienie, nie warto przykładać do tego ręki.

Phajaan – łamanie ducha

Małe słoniątko, czy złapany w niewolę dorosły słoń przechodzi tresurę zaczynającą się od związania liną nóg i umieszczenia go bez wody i picia w ciasnym, drewnianym boksie. Uniemożliwia mu się spanie, a pozycja stojąca wymuszona jest kształtem i rozmiarem boksu. W zależności od stawianego uporu słoń w takich warunkach przetrzymywany jest od kilku dni to tygodnia. W tym czasie dźgany metalowymi hakami głowę, gdzie znajduje się najwrażliwsze miejsce, a także w inne części ciała. „Oswojony” wykorzystywany jest do turystycznych przejażdżek. Na grzbiecie mocuje się ciężką ławę, na której siada dwoje pasażerów. Ława wbija się w kręgosłup tak, że po kilku latach takiej praktyki jest zniekształcony, w to wiąże się z dodatkowym bólem. Najmniejszy opór ze strony słonia skutkuje wbijaniem haka w głowę (z tą praktyką nie kończy się z chwilą wypuszczenia słonia z boksu).

Słoń wykorzystywany był przez azjatyckich wojowników do walki, tylko, że przeciętny żołnierz ważył 50 kg, a para turystów co najmniej dwukrotnie więcej. W dodatku ławeczka umocowane jest na środkowej części grzbietu, a Mahut siedząc na swoim słoniu nigdy nie siada na wygiętej części kręgosłupa, ale na głowie lub karku.

Propagowanie odpowiedzialnej turystyki

Wzniosłe hasło, ale co tak naprawdę możemy zrobić my: ty i ja? Wnikliwie przyjrzeć się miejscom, w których żyją słonie. Jeśli któryś z nich przykuty jest łańcuchem, płacze (!), a małe słoniątka kiwają się (choroba sieroca) to omijajcie je szerokim łukiem. Informujcie innych o swoich doświadczeniach. W sieci opisywanych jest wiele ośrodków-sanktuariów dla słoni. Nie oddziela się tam słoniątka od matki (słonie mają bardzo silny instynkt macierzyński, a matki karmią swoje dzieci 2 lata). Sędziwe zwierzęta dożywają tam ostatnich dni (często po długim okresie katorżniczej pracy u innego właściciela). Można brać udział w karmieniu, kąpaniu. Nie ma nic piękniejszego niż widok rozradowanego malucha pryskającego wodą z trąby.

Dwa oblicza tego samego sanktuarium

Muszę jednak zwrócić tu uwagę na sytuację, której doświadczył mój znajomy. Wykupił wycieczkę do sanktuarium słoni przekonany, że trafia do miejsca, w którym szanuje się ich prawa. Organizatorzy nie byli pewni, czy ta konkretna grupa zapłaciła za jazdę na grzbiecie, czy nie, więc kiedy okazało się, że jednak nie – w popłochu ściągali ławeczki… Kolejni zwiedzający uiścili mniejszą opłatę, ponieważ nie oferowano im karmienia i kąpania, ale zwykłą turystyczną przejażdżkę. Obie grupy mijały się „w drzwiach”. To samo miejsce, te same słonie, dwie różne ceny, dwa jakże odmienne oblicza.

Na pytanie jak się ustrzec przed tego typu zdarzeniem nie mam innej rady jak bazować na doświadczeniu innych turystów, a najlepiej Polaków mieszkających w Tajlandii i znających tamtejsze realia. Cena też może pomóc zorientować się, dokąd nas prowadzą. Dobry ośrodek z pewnością nie jest tani.

Słoń źródłem utrzymania dwóch pokoleń

przejażdżka na słoniach w Tajlandii
przejażdżka na słoniu

Czytałam także opinie, że słoń będący dla Tajów źródłem dochodu musi być dobrze traktowany, ponieważ inne zachowanie pozbawiałoby właściciela źródła zarobkowania. Słoń żyjący średnio 60-70 lat utrzymuje dwa pokolenia. Biedni Tajowie nie wykorzystują słoni w turystyce z nienawiści do nich, ale konieczności zapewnienia rodzinie jako takiego bytu. Pewnie jest wiele odmiennych sytuacji i nie należy traktować ich na równi.   

Nasz plan zwiedzania nie zakładał wizyty w jakimkolwiek ośrodku dla słoni. Kierowca tuk tuka, który w Ayutthaya podwiózł nas pod Elenphant Camp przy jednej ze starożytnych świątyń był zdziwiony, że nie skorzystaliśmy z atrakcji. Zrobiłam tylko zdjęcie, które widzicie. Wygląda niewinnie, prawda?

Tygrysy w Tajlandii zostaw w spokoju

Tiger Temple Tajlandia
Tiger Temple

Wiecie, że wybierając się do Tajlandii szperałam po Internecie w poszukiwaniach informacji o Tiger Temple (Świątyni Tygrysów)? Oczyma wyobraźni widziałam jak karmię i przytulam małe tygrysiątka. Bardzo się zawiodłam, kiedy przeczytałam, że ośrodek w Kanchanaburi zlikwidowano. Między innymi to było powodem naszej zmiany planów i rezygnacji z Mostu na rzece Kwai w tym właśnie mieście.

Mogę powiedzieć, że miałam ogromne szczęście, że nic nie wyszło z karmienia tygrysiątek.  Ośrodek zamknięto tym samym naturalnie pozbawiając mnie jego „atrakcji”. Dotarłam do powodów interwencji policji i to otworzyło mi oczy. Kąpanie małych, tulenie, miało uśpić naszą czujność, podczas gdy ośrodek był przykrywką dla nielegalnego handlu produktami z tygrysów. Na domiar złego Tiger Temple prowadzone było przez mnichów, którzy w Tajlandii cieszą się ogromnym szacunkiem. Akcja wywożenia tygrysów przez weterynarzy i wojsko, a także pracowników parków narodowych odbyła się w katastrofalnych warunkach. Opiekunowie zwierząt wypuścili je z klatek, odpięli łańcuchy zostawiając bez opieki. W międzyczasie sprzedawano bilety do świątyni, spacerowali turyści, matki z dziećmi w wózkach. Ostatecznie po wielu dniach, dzięki wysiłkom blisko 1000 osób usunięto wszystkie 147 tygrysy i przewieziono w bezpieczne miejsca.

Wszystko z umiarem i rozwagą

Żeby nie przyszło i do głowy, że mam się za lepszą, mądrzejszą i w pełni świadomą turystkę. NIE! Podobnie jak statystyczny „wakacjowicz” w miejscach, do których docieram szukam wyjątkowości i zależy mi, żeby zobaczyć/doświadczyć jak najwięcej. Ale bycie nieświadomym nie usprawiedliwia.

Wszystko jest dla ludzi, jak mówią. Byle z umiarem. Zachowaj go podczas swoich podróży.

 ____________________________________________________

Źródło:

Zdjęcie tygrysa w kapeluszu: http://theconversation.com/good-riddance-to-thailands-infamous-tiger-temple-60387

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.