• codziennik

    O pewnym staruszku, co to żony na mięsnym szukał

    Poranek w osiedlowym sklepie. Stoję sobie cichutko w kolejce na mięsnym, gdzie dobiega mnie rozmowa starszych państwa. — Starość ma dwa oblicza. Bywa rozgoryczona, zgorzkniała, zamknięta w sobie, pogardliwa dla wszystkiego, co posiada młodzieńczą energię i radość życia. Jest i druga twarz starości. Wtedy cieszy się chwilą, tą i teraz bo wie, że niewiele ma ich jeszcze przed sobą. Uśmiecha do młodych z lekkim rozrzewnieniem, przypominając sobie swoją młodość. — – Proszę, może pani stanie przede mną, ja mam czas. – A dziękuję pięknie, ja tylko jedno udko. – To tym bardziej. Mnie się nie spieszy, szykuję się na ślub. – Wspaniale! – Tak! Bo widzi pani, ja mam dwa…