• codziennik

    Zrównujesz audiobook z książką? Popełniasz błąd

    W moim długim życiu kupiłam tylko jednego audiobooka, w dodatku na prezent. Okazał się wzbogacony o elementy dźwiękowe (poza lektorem rzecz jasna), więc bardziej brzmiał jak słuchowisko, co przydawało mu uroku. Nie lubię audiobooków, jednak uruchomiłam subskrypcję na jednej z popularniejszych platform i podczas urlopu przesłuchałam sześć pozycji. Właściwie niewiele więcej miałam do roboty, więc było przyjemnie i pożytecznie. Gdyby synchronizacja na linii Kindle – aplikacja nie zawiodła, połowę z nich przeczytałbym tradycyjnie (bo ja ebooki traktuję jak standard, nie egzemplarze papierowe, tych nie lubię). Tak więc z przymusu, a nie wyboru, hurtowo połykałam audiobooki. I ostatecznie przekonałam się, że ta forma do mnie nie trafia Odpływam myślami, zasypiam, nie…