• Motocyk~LOVE

    Easy Rider w spódnicy

    Od niedawna jeżdżę na swoim własnym motocyklu. Czarnego jak smoła cruisera naprzemiennie nazywam Bestią i Księżniczką, jakoś nie mogę się zdecydować. Kiedy przesiadasz się z tylnego siodełka i nie robisz już za „plecak” zaczynasz zwracać uwagę na detale. Tym sposobem postanowiłam zamienić mój (półotwarty) kask na szczękowy. Mniej więcej chodzi o to, żeby przestało mi tak cholernie wiać. Wyobraźcie sobie niewiastę, której nie dość, że wiatr w oczy, to jeszcze słońce prosto w twarz. Niewiastę, która nie potrafi jeździć na rowerze, a porywa się na motocykl. Mowa o mnie jakby co.  Chciałam kupić kask Udaję się ja dziś uszczuplić nieco stan portfela i zadbać o własny komfort. Podjeżdżam rumakiem pod…