• Indie,  podróże

    Okradł nas małpi gang.

    Napadli nas. Okradli ze wszystkiego. Małpi gang niedaleko Jaipuru (a dokładniej w Galcie) z zaskoczenia opróżnił nasze kieszenie porzucając na pastwę losu. A tak pięknie im z oczu patrzyło. Człowiek jednak jest naiwny. Muezzin nawołuje do modlitwy, naciągam mocniej kołdrę na głowę. Jeszcze pięć minut. W sumie nie muszę wstawać. Nic nie muszę. Plan na dzisiejszy dzień skromny, nie chcemy się ścigać, ale pooddychać atmosferą Jaipuru. Wychodzę na balkon, z którego rozpościera się widok na Fort Nahargarh, co w tłumaczeniu oznacza siedzibę tygrysów. Duch Nahara Singha Bhomi nawiedzał to miejsce i utrudniał budowę fortu. Wewnątrz fortecy wzniesiono świątynię ku jego czci, co uspokoiło sytuację. Śniadanko na roof topie Śniadanie w…